Co tu robić? Niebo szare i
ociężałe. Ja zasmarkana i zakaszlana i obolała. Mięśnie odmawiają
posłuszeństwa. Poszłabym gdzieś i jednocześnie nigdzie nie wychodziłabym. Snuję
się po mieszkaniu i nie wiem czy pisać czy czytać czy pooglądać coś czy płakać
czy tęsknić. Robię więc wszystko po trochu. Marzę, by zobaczyć Nowy Jork
jesienią. Central Park pokryty bordowo-żółto-brązowa warstwą liści. Ludzi
ubranych w rzeczy z Gap’a czy Bloomingdale’a z kawą Starbucks w ręku. Pisarzy z
laptopami w kawiarniach, aktorów pędzących na Broadway na próbę, modne mamy z
modnymi dziećmi w modnych wózkach. Zobaczyć Fifth Avenue, Upper East Side, Greenwich, Staten Island, dzielnice
finansowe i odzieżowe. Buszuję po
internecie, szukam zdjęć, opowieści, reprodukcji, artykułów. Bóg
zapłać za www, ktoś sprawił, że życie człowieka uziemionego w mieszkaniu nie jest
aż tak nudne. A więc siedzę i siedzę i marzę, aż zaczynają mnie boleć oczy i
musze ściągnąć okulary. Robię więc kawę i czytam nową Tokarczuk.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz