wtorek, 12 lipca 2016

pewnego razu w hotelu

Praca pokojówki jest jednocześnie fascynująca i beznadziejna. Pomijając ilość gwiazdek hotelu, pensję oraz okoliczności, w których zawód znalazł daną osobę, wiele elementów może uczynić z tej czcigodnej profesji przygodę życia. Ktoś kiedyś powiedział, że należy kochać to, co się robi, ale ja nigdy się z tym nie zgadzałam. Jakiś czas temu usłyszałam wersję, która bardziej mi odpowiadała, a mianowicie, że należy uświadomić sobie, że to, co robimy jest użyteczne, służy czemuś, ktoś inny ma przez to łatwiej. Nie sądzę, żeby praca pokojówki należała do zawodów, o których marzy się będąc dzieckiem, jednak jest w niej coś, co od zawsze mnie fascynowało. Pomijając kwestię ubrania roboczego takiej pani (ustalmy, że zdecydowana większość pokojówek to panie) oraz niestandardowe godziny pracy, fascynującym okazać się może samo wykonywanie obowiązków. Wyobrażam sobie kobietę w średnim wieku (oj, ryzykowne stwierdzenie w obecnych czasach biorąc pod uwagę trudności w określeniu wieku pań), o przeciętnej aparycji (nie ładne, co ładne, a co się komu podoba), pannę lub mężatkę (bez znaczenia). A więc wchodzi taka oto kobieta do pokoju i...scenariuszom nie ma końca. Wariant pierwszy może przedstawiać pokój rodziny z dzieckiem/dziećmi, a więc oprócz pościelenia łóżek i łóżeczek podróżnych, dostawek i kołysek, pozostaje uprzątnięcie zabawek, gryzaczków, pampersów, resztek ze śniadania plus, gratis od pokojówki, wykonanie na łóżkach imponującego łabędzia/żaby/żyrafy etc. z ręczników. Tu nie ma skomplikowanych historii i snucia domysłów. Tu zazwyczaj wszystko jest jasne. Jest i dość duży napiwek plus list z krótkim dziękuję i naprędce narysowanym uśmiechem. Wariant numer dwa jest nieco bardziej skomplikowany; młoda para, niekoniecznie po ślubie, pościel na ziemi, śniadanie również, ukradzione szlafroki i kapcie hotelowe, waciki do demakijażu wciąż na umywalce, mały napiwek. Wariant trzeci, najbardziej intrygujący, to para, po czterdziestce (znów, trudno określić, ale chyba) on, czytał do śniadania gazetę (nadal rozłożona na stole), pachniał ciężką, tytoniowo-piżmową wodą kolońską; ona, o dziwo nie na diecie (na śniadanie jadła jajecznicę na bekonie), zostawiła pomadkę na stoliku nocnym, nową. Czyżby bonus? Kilka banknotów w kopercie. Małżeństwo? Romans? Wariant cztery: singiel czyt. kawaler lub panna. Wszystko na podłodze, ręczniki, szlafroki, skarpety, pończochy, częściowo pościel. Otwarty laptop, brudna filiżanka po kawie na stoliku nocnym, mnóstwo kabli, ładowarek, przenośnych dysków. W pokoju nieprzyjemny zaduch. Napiwku brak. To nic, będą jeszcze tydzień.
Praca pokojówki jest jednocześnie fascynująca i beznadziejna...