W życiu tak samo łatwo można złamać nogę jak serce. Noga łamie się zawsze
przed: balem, wielkim wyjściem, wielka randką, małą randką z wielkimi
oczekiwaniami, wyjazdem, spotkaniem, czymś ważnym lub czymś nieważnym, co
okazało się ważne. Noga więzi w dusznym domu, gdzie uwięziony tkwi bez uśmiechu
(makijażu) i z upiorną fryzurą. Chce być odwiedzany, lecz gdy odwiedzany bywa,
bywa nieznośny. Złamane serce jest mniej zauważalne, co nie znaczy mniej odczuwalne.
Złamane serce objawia się smutnymi oczami, zgarbionymi ramionami i gotowością
do niekontrolowanego wybuchu płaczu, złości, wyrzutów. Nie ma większego
paradoksu od pękniętego serca. Samo słowo „pęknięte” kojarzy się z czymś
twardym, szklanym, czymś, co pęka, a paradoksalnie Ci z pękniętymi sercami
odznaczają się miękkimi organami. Żadnych wniosków. Chyba tylko taki, że czasami kawał mięśnia i kończyna rządzą naszym życiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz