środa, 24 października 2012

pewnego razu w aptece...

"Każdy pragnie żyć długo, ale nikt nie chciałby starości" napisał Jonathan Swift. Na początku poprzedniego miesiąca, stojąc w kolejce w aptece, obserwowałam starszego pana przede mną. Ubrany był w lekko znoszony płaszcz-prochowiec, o dziwo, spodnie dresowe oraz adidasy, na głowie miał kaszkiet, przez ramię przewieszoną torbę sportową, z której dłuższą chwilę wygrzebywał portfel. Kiedy go w końcu wydobył, wyciągnął z niego mocno pomiętą listę leków do kupienia oraz równie zniszczony banknot stuzłotowy. Kiedy rozpoczął długi proces odczytywania poszczególnych pozycji z listy, zauważyłam, że w miejscu, gdzie większość ludzi trzyma zdjęcia bliskich, on miał fałszywego dolara, takiego, którego pozbywa się zaraz po zakupieniu portfela. Spojrzałam na twarz staruszka. Z trudem odczytywał nazwy leków, przekręcał je, denerwował się na siebie, na swoją drżącą dłoń oraz na farmaceutkę, która nie wiedziała o co mu chodzi. Miał zmarszczone czoło i grymas na ustach. Kiedy w końcu spakował zakupy do torby, pożegnał farmaceutkę i mnie lekkim uniesieniem kaszkieta (co zawsze mnie ujmuje) i wyszedł z apteki, opierając się o kule. Moje zakupy trwały szybko, a więc bez trudu dojrzałam jak mężczyzna drepce w kierunku, jak się domyślałam, domu. Jadąc do miasta myślałam o staruszku z apteki. Jakże byłoby pięknie gdyby wracał on do żony staruszki, która przygotowała mu wcześniej wspomnianą listę leków, a która zadba, aby brał je o odpowiedniej porze, która kupiła mu te adidasy, i ten kaszkiet też. I żeby nie było tak, że wraca on do pustej kuchni i kładzie torbę z lekami oraz wymiętą listę na stole, próbując sobie przypomnieć co i kiedy ma brać. Ogląda później programy w telewizji, a tak naprawdę to nie ogląda tylko patrzy. Starsi ludzie zawsze mnie irytowali. Wyjątkiem były te rzadkie przypadki wesołych, lekko zdziwaczałych ludzi w leciwym wieku, którzy byli zwyczajnie fajni. Obecnie, bardziej przypominają o tym, że starość nie przychodzi powoli, zjawia się nagle i bywa, że zmienia nas, bez względu na stan zdrowia, w szarość. A lepiej być szarym starym we dwoje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz