czwartek, 11 października 2012

nieuleczalna optymistka!

Dawno temu kolekcjonowałam znaczki. W średniej szkole ktoś podarował mi na urodziny anioła, który zapoczątkował nową kolekcje. Na początku studiów posiadałam pokaźną kolekcję aniołków, cherubinów i serafinów; śmiesznych, poważnych, nawet przerażających. Pasja umarła śmiercią naturalną podczas jednego z remontów mojego pierwszego mieszkania. Elementy  mojej kolekcji mieszkają obecnie w słusznej wielkości pudle w piwnicy. Nie ma co wspominać o ogromnych zbiorach butów, torebek i ubrań; to, że lubię mieć przynajmniej trzy butle perfum też nie zasługuje na miano kolekcji. Obecnie, a w zasadzie od jakiegoś czasu, "kolekcjonuję" cytaty. Kolekcjonowanie polega na zapisywaniu zeszytów tekstami różnego rodzaju i gatunku oraz utworzeniu specjalnego pliku w komputerze, gdzie wspomniane teksty znajdują miejsce. Dodam, iż są to cytaty szeroko pojęte; fragmenty powieści, wierszy, wywiadów, powiedzonka, przysłowia, złote myśli, afirmacje. A propos afirmacji, czytałam ostatnio, iż zaliczam się do osób, które stosują terapię afirmacyjną nieświadomie, powtarzając sobie z pewną częstotliwością, zdanie (koniecznie w czasie teraźniejszym)  wprowadzające mnie w dobry nastrój, dodające animuszu, odwagi oraz pewności siebie. Nie piszę czerwoną szminka na lustrze, że jestem zwycięzcą i wszystko mi się udaje, ale zwykłym zwerbalizowaniem opini o wyglądzie czy swojej wiedzy na dany temat potrafię nie tylko poprawić swój stan emocjonalny, ale pozbyć się dużej części stresu. Konsekwentnie działa to optymistycznie na moje podejście do świata i ludzi, co z kolei wkurza niektórych, na których to wpływa. Czy to robi sens? Swoją drogą, mówca motywacyjny, czyli postać wszechobecna na przykład w Stanach Zjednoczonych, która "sprzedaje" receptę na sukces poprzez między innymi, afirmacje, a która nierzadko może zaliczyć się do zamożnej części społeczeństwa USA, w Polsce przymierałaby głodem. O czym to mówi? Nawet nie myślę zastanawiać się nad odpowiedzią... Wracając do tematu. Moje "cudze słowa" stanowią niezwykle pożyteczne narzędzie gdy: trudny dzień/tydzień, cudowny dzień/tydzień, ważny dzień, wolny dzień lub potrzebna inspiracja do działania, motywacji innych/siebie, pisania tekstów...Siła słowa jest tyle samo fascynująca co banalna, ale z moich obserwacji wynika, że z banałów składa się nasz żywot i nie ma, co z tym walczyć. Bo niby głupio słodzić sobie samemu, uśmiechać się do siebie w lustrze, puszczać oko, robiąc ten dziwaczny ruch ręką podobny do celowania z pistoletu. Jednak "Miłość do siebie samego to początek romansu na całe życie", czyż nie Panie Wilde? Stay positive!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz