wtorek, 3 lutego 2015

krótki wpis o kawie

Kawa ma dla mnie działanie terapeutyczne. Ba, jeśli przyjrzeć się sprawie nieco bliżej, podobne działanie ma na wiele osób, nawet na te, które sporadycznie decydują się na ów cudowny napój. Kawa towarzyszy podczas spotkań z przyjaciółmi, wieczorów z rodziną, bywa zbawienna zarówno w ciągu pięciu lat studiów jak i serii nadgodzin w pracy. Poza tym, co tu dużo mówić, pięknie pachnie, ma cudowny czarno-brązowy kolor i wspaniale ociepla ręce otulające kubek. Zaczynając od zwykłej 'parzochy', poprzez różnego rodzaju ekspresy i kawiarki aż po modne zaparzacze i 'frenczpresy,' kawa daje moc. Pozwolę sobie przemilczeć kawę rozpuszczalną ze względu na niską zawartość kawy w kawie. Kawiarnie oraz kawiarnio-księgarnie to kolejny element kawowej kultury, która kwitnie, rozwija się, rozprzestrzenia tworząc, bywa, kultowe miejsca spotkań ludzi, dla których kawa to coś więcej nić tylko ciepły płyn podnoszący ciśnienie. Uwielbiam takie lokale ze względu na cały wachlarz osobowości i osobliwości; pisarze z laptopami, studenci z laptopami, tabletami, smartfonami, intelektualiści z książkami (i bez), blogerki/fashionistki/szafiarki (kubek z popularnej kawiarni dobrze wygląda z 'outfitem'), hipsterzy, 'normalsi' (nowość! - post wkrótce), rodziny z dzieckiem/dziećmi, bezdomny... Nie-sieciówki są ciekawsze, mają klimat, lepszą kawę, bardziej interesującą ofertę, milszą obsługę, którą często tworzą właściciele, co potęguje uczucie 'jak w domu.' Kawa i kawiarniany fenomen jako stały element filmów to jedyny, wyjątkowy Central Perk (komentarz zbędny), kultowa Quality Cafe, ponoć nieistniejąca, lecz nadal rozpoznawalna (Seven, Million Dollar Baby, Gone in 60 Seconds), Dean&Deluca (serial Felicity - ktoś pamięta?) no i Starbucks…którego nie zobaczymy we Włoszech…Tam kawa ma status napoju kultowego. Nawet ta z małej podejrzanie wyglądającej i pachnącej kawiarni smakuje wybornie. Sieć ze Seattle to dla nich diabeł wcielony. Cóż, włoskie cappuccino nigdzie nie smakuje tak dobrze, a po espresso największy twardziel długo nie zmruży oka, nawet George Clooney... Jeśli chodzi o mnie, po espresso śpię jak dziecko, a odpowiednio przygotowane cappuccino to idealna alternatywa deseru. Bez kawy świat byłby smutnym, ponurym miejscem ;-)

1 komentarz:

  1. O kawie można by niejedną książkę napisać :-) Kawa to rytuał. To przyjaciółka ;-)

    OdpowiedzUsuń