sobota, 30 sierpnia 2014

subiektywnie o podróżach ;-)

Uwielbiam polskie morze. Jest piękne, wiecznie zimne i szumi. Mam swoje ulubione miejsca na polskim wybrzeżu i staram się je często odwiedzać jednak lubię również opuszczać kraj i poznać nowy. Co więcej staram się bywać w miejscach, gdzie odpoczywam lingwistycznie. Nie to, żebym nie lubiła swojego mother tongue czy wstydziła się rodaków wypoczywających za granicą, najlepiej jednak czuję się, kiedy jestem otoczona językami na tyle egzotycznymi, że moja głowa przyjemnie pławi się w lingwistycznym chaosie. Lubię słuchać melodii języka, intonacji wypowiedzianych zdań, staram się wyczuć emocje, a nawet odgadnąć o czym potencjalni podsłuchiwani rozmawiają, co, biorąc pod uwagę poziom "egzotyczności' poszczególnych języków, bywa niezłą zabawą. Dubbingowanie par na plaży, licznych rodzin w restauracjach, kelnerów, ich szefów, przechodniów, buskerów to, owszem, osobliwa, aczkolwiek niezwykle przyjemna czynność wakacyjna. Pomijam fakt, iż można zupełnie przypadkowo nauczyć się kilku ciekawych zwrotów. Mój odpoczynek lingwistyczny kończy się w momencie, kiedy np. do autokaru na jednej z wycieczek fakultatywnych w Turcji wszedł znudzony nastolatek z dziewczyną u boku i powiedział na tyle głośno, aby usłyszeli go wszyscy pasażerowie: 'Czuję się jak zgrzana szmata.' Cóż, taki typ. Nie twierdzę, że nastolatka z innego kraju cechowałaby nienaganna kultura osobista oraz operowałby wyszukanym słownictwem, wolę jednak posłuchać przyjemnej melodii obcego, orientalnego języka i tkwić w błogiej niewiedzy niż dostawać raz po raz między oczy frazą, która skutecznie psuje mi fajne momenty wakacji. No tak już mam. Ma tak też moja córka, która jak mała papuga powtarza wszystko i po wszystkich, ze szczególnym naciskiem na języki obce. Stoi jak wmurowana, kiedy uda jej się coś powiedzieć, odpowiedzieć, zareagować i podskakuje z radości jeśli uda jej się coś zrozumieć lub, jeszcze bardziej, jeśli potencjalny interlokutor ją pochwali. Obserwowanie jak funkcjonuje w obcym środowisku lingwistycznym jest niemałą przygodą i uświadamia mi jak bardzo dużo jej daję umożliwiając jej posprzeczać się z dziewczynką z Czech w basenie, podziękować w sklepiku z pamiątkami czy wymienić uprzejmości z przesympatycznym kelnerem. Uświadamiam też sobie jak nudno byłoby na świecie gdybyśmy wszyscy byli tacy sami. Jak ciekawie jest, jeśli idąc ulicą, siedząc w kawiarni widzimy ludzi z różnych krajów, a zamknąwszy oczy słyszymy przyjemny szum potoku słów z całego świata. Fantastyczną sprawą jest poznawanie ludzi, ich kultury, języka, bycie gdzieś, gdzie wszystko jest nowe, inne, a przez to fascynujące i wzbogacające. Nie bez przyczyny ktoś kiedyś powiedział, że 'podróże to jedyny zakup, który czyni Cie bogatszym.' Tesekkur ederim ;-)